O coś innego wciąż się boję
Więcej niż raz bym nie dał rady,
za słaby jestem na podboje.
Choć głowę mam nie od parady,
o coś innego wciąż się boję.
Pikawka jeszcze nie nawala,
dzięki jej pracy prosto stoję.
Lecz dziwna myśl mi mózg rozwala,
o coś innego wciąż się boję.
Mięśni się także nie pozbyłem,
pod tkanką tkwią maleńkie zwoje.
Chociaż treningów cykl skróciłem,
o coś innego wciąż się boję.
Że mi nie starczy sił na dłużej,
bo ile w końcu człowiek może.
Siedzę już na emeryturze,
a z każdym dniem może być gorzej.
Może przesadzam w tym momencie
i niepotrzebnie też rozczulam.
Jeszcze nie jestem na zakręcie,
strzyknięcie to nie znak o bólach.
Czas skończyć już te dywagacje,
pora by zamknąć myśli swoje.
Jednak ja miałem w końcu rację,
bo wciąż się o coś ciągle boję…
Komentarze (8)
haha - idź Grandzie do konfesjonału i wyrzuć z siebie
wszystko, a zmieni się Ci przed oczami całe widowisko,
bać się przestaniesz bo sam janioł będzie gorliwie
stać przy tobie i będziesz już inaczej myśleć sam o
sobie.
haha - idź Grandzie do konfesjonału i wyrzuć z siebie
wszystko, a zmieni się Ci przed oczami całe widowisko,
bać się przestaniesz bo sam janioł będzie gorliwie
stać przy tobie i będziesz już inaczej myśleć sam o
sobie.
Ja też się wciąż boję, ale o kogoś, nie o siebie :) co
ma być to będzie...
A właśnie... Poniedziałek... Miałem wrócić do
treningów wszelkich... siłowych, kondycyjnych,
popieścić gruszkę bokserską, bo wisi osamotniona...
;-) Ale tyle na głowie... To od następnego
poniedziałku ;-)
Aż strach się bać ;-)
Wiersz fajny, jak zazwyczaj :)
Pozdrawiam.
Myślałam, że tylko ja tak się boje;)
:)
Wiesz co Krzemanko...zmieniam ten wers.Też mnie
dziwił.
Obawy o własną kondycję dotyczą wszystkich emerytów,
wcześniej zazwyczaj nie mieli czasu aby o niej myśleć.
Mam problem ze zrozumieniem wersu
"niech złość nie kończy pokój bojem."
Miłego dnia:)
No właśnie...ileż można?
Pozdrawiam Tadek