O cudnej sąsiadce w marzeniach
Nieśmiałym na pocieszenie
Daj mi kwiatek swój kochanie;
Chcę motylkiem być na chwilę.
Schrupię pyłek na śniadanie
kiedy płatki dwa rozchylę.
Żar twej głębi niech mnie spali.
Pójdź, popłyńmy w dal na fali
westchnień, rytmu, ukojenia,
morza pieszczot, zatracenia.
Rozchyl usta swe kochanie,
przecież zacząć jakoś trzeba.
Splećmy w warkocz nagie ciała
i ulećmy hen do nieba.
Przytulone dwa oddechy
przyzywają Morfeusza.
Łezka szczęścia płynie z oczu,
pełnia wrażeń bardzo wzrusza.
Słyszę głośny szczęk jej zamka
więc nadarza mi się gratka.
Spiekłem raka od pięt w górę.
Znów wymknęła się sąsiadka.
Komentarze (18)
:))) Dowcipnie też
Bardzo lotne marzenia o pięknej sąsiadce :))) Obraz
malowany, nie tylko marzeniami ale rozbudzonymi
uczuciami, no więc niechaj się wzniosą na najwyższe
szczyty tejże miłości. Pozdrawiam, z uśmiechem i
dzięki serdeczne, za miły komentarz u mnie w Domu.
Miłego dnia!
Lubię takie smaczki z nutką pikanteri:)))
Ach schlebiłeś sobie ,wiosna wyobraźnia poniosła
hahhahaha uważaj żeby nie było tylko tak że co na
drzewo nie ucieka.Dobrze czytało się lekki
Jak dobrze mieć sąsiada,gdy zimą się uśmiechnie,
jesienią zagada....
i może kiedyś się odważy..bo-nie da ci ojciec,nie da
ci matka,tego co może dać ci sąsiadka..;)Wiosenne
pozdrowienia
No i znów nie poszło gładko,
z sąsiadką!
Pozdrawiam!
Spiekłam raka od pięt w górę :)))
nie da ci ojciec,nie da tez matka,to co ci moze
dac...pozdrawiam serdecznie
Aż się zawstydziłam ło :))
Cóż, dla mnie bardzo, bardzo ładny. Pozdrawiam Barnaba
Barnabo,ja nie przepuściłbym jej,choćby nie wiem
co.Przyczaj się jeszcze.Pozdrowionka.
co za bezeceństwa w głowie, fe!:)
Tak, Barnaba, pomarzyc zawsze jest milo:)
Pozdrawiam:)
A fantazja jest od tego, żeby bawić się na całego.
Ładnie piszesz Barnabo. Pozdrawiam serdecznie:-)
Ulala a prawie się udało:)))))