cumy rzuć
na spotkanie w Gdyni
poznałam raz żeglarza
co duszę morską miał
kołysał się na boki
jakby na łajbie ciągle stał
koszulę nosił w paski
i fajkę palił wciąż
choć bardzo go kochałam
to na odległość... marny mąż
w dalekiej hen podróży
tam dziewczyna gdzie port
wspinanie się po maszcie
to najlepszy dla niego sport
czy wiązać życie z takim
choćby miał wielką chuć
gdy zamiast słowa kocham
przez sen powtarzał – cumy rzuć
popłynął w rejs daleki
zaginął po nim słuch
gdzieś po bezkresnych wodach
błąka się jego morski duch
Komentarze (39)
Mam opinię bardzo zbliżonych do poprzedników :)
Pozdrawiam serdecznie +++
Dzięki wszystkim za poczytanie i głosy, za uwagi też,
Mily, krzemanka -poprawione
Marianno... to na szczęście nie mój mąż, ja swojego
bym nie puściła.
Tomaszu, w zał. to dopiero historia
Miłej niedzieli
świetnie zabrzmiało jak szanta - tak to jest gdy
marynarzem jest mąż :-)
pozdrawiam
Fajny, lekki melodyjny wiersz z dozą ironii :)
Wspaniale napisane, brawo.
Pięknie tak zwłaszcza gdy jest miłość to wtedy warto
rzucić cumy.
Od razu satyra wywolala Joe:)))
https://www.youtube.com/watch?v=x2E2uOvGrMM
Ciekawy wiersz, a żeglarz no cóż,
jeżeli kocha to napewno wróci.
Pozdrawiam
Fajna refleksja, w ciekawym układzie wersów. Co
myślisz o zamianie
"gdzieś po dalekich morzach" na
"gdzieś po bezkresnych wodach"?
Miłego wieczoru:)
Szantowo u Ciebie.
Pozdrawiam:)
świetny wiersz,
tak jak okazja czyni złodzieja tak życie na odległość
nie należy do łatwych,
pozdrawiam:)
super, z przestrogą
:)
W ostatniej strofce 2x daleko
Pozdrawiam :)
Takie życie marynarza, po morzach wciąż płynie, a na
lądzie zostawia swoją rodzinę. Miłego wieczoru.
Pięknie. Jak w bajce. Pozdrawiam serdecznie. Miłego
weekendu.