cumy rzuć
na spotkanie w Gdyni
poznałam raz żeglarza
co duszę morską miał
kołysał się na boki
jakby na łajbie ciągle stał
koszulę nosił w paski
i fajkę palił wciąż
choć bardzo go kochałam
to na odległość... marny mąż
w dalekiej hen podróży
tam dziewczyna gdzie port
wspinanie się po maszcie
to najlepszy dla niego sport
czy wiązać życie z takim
choćby miał wielką chuć
gdy zamiast słowa kocham
przez sen powtarzał – cumy rzuć
popłynął w rejs daleki
zaginął po nim słuch
gdzieś po bezkresnych wodach
błąka się jego morski duch
Komentarze (39)
Są siły i popędy, z którymi się nie wygra. Chciałby te
cumy, ale kuszą te fale, kuszą.
Weno, dzięki za szantę
Szantowy wiersz.
Pozdrawiam.
Dzięki za komentarze,
pozdrawiam
Biełko, o to trzeba by zapytać peelkę
Głosuję na wiersz ,choć z komentarzem mam problem.
- bardzo fajny, zgrabnie i dobrze się czyta - miłego!
Rozłąka nikomu nie sprzyja, może wróci?
Pozdrawiam:)
Brzmi jak szanta. Pozdrawiam :)
podoba mi się :)
zamiast komentarza
https://www.youtube.com/watch?v=q9hmOXTaxlk
ciepło pozdrawiam :)