Cygańskie gwoździe
Perhan kowal,
pierwszy cygański alchemik
podgrzewa sobie nagie pośladki
nad płonącym paleniskiem,
dopala się drewniana relikwia,
przegotowane wnętrzności zaczęły wrzeć,
laboratorium ogranicza pole oddechu,
kręgi z ognia i soli,
nie mu tu okien ani drzwi.
Gorące, dopiero co wyjęte z formy
gwoździe leżą na ołtarzyku
z przesuwanymi przez wiatr
skorupkami ślimaków i pasożytów,
strzałki, krzyżyki, cyfry, narzędzia,
kobiece uda i piersi,
zobaczył wszystko o co się modlił.
Perhan ma dreszcze,
drga jak przy padaczce,
tak się cieszy, z najtrudniejszego
zlecenia
na gwoździe, które ukrzyżują Boga.
Ciągle je oblizuje,
dociera papierem ściernym,
wrzuca na długo do wody,
sprawdzając czy nie pożre ich rdza,
ostrym końcem przecina grubą skórę.
Jego wnętrzności się gotują,
to lepsze niż najgorętsza podnieta.
Ion jest najsłabszym ogniwem,
uczeń Perhana,
tylko kopiuje
lubi się ciągle powtarzać,
bierze zamiast dawać.
Ten raz dobrze się spisał
wierząc że uratuje Boga,
ukradł gwoździe,
wrzucając je do szamba,
tam nikt nie będzie szukał.
Dumny i szczęśliwy,
głaszczę się brylantyną po włosach,
poprawia czarny od brudnej szyi
kołnierzyk koszuli,
zapina błyszczącą marynarkę
z kilkoma cekinami,
z dziurawych kieszeni spodni
wyturlały się drobne monety
ze złotym wizerunkiem
lewitującego Maga Szymona.
Pierwszy alchemik, pierwszy kowal,
odświętnie w rozlanej sukmanie
przyozdobionej cierniami,
wijącymi się w koronę
oddaje to co królewskie gościom
Szymon Mag i nagi kapłan
z wydętym brzuchem,
przysłaniającym przyrodzenie,
dziękują za wykonanie
najświętszych gwoździ
jeszcze gorących od duchowego ognia.
Kradzież nie popłaca,
Wypełniło się ukrzyżowali Boga.
Czaszka zarosła
ale te autentyczna gwoździe tam są,
widać je na rentgenie
przemienione, zastygłą krwią,
zardzewiały
i choć niszczeją na wietrze i deszczu
to coraz częściej wbijają się w mózg.
Komentarze (7)
Ciekawy wiersz, o ludzkich słabościach i sile wiary
wbijającej się od prawie dwóch tysięcy lat
"gwoździami"
pozdrawiam :)
Gdyby dopracować jeszcze troszkę w paru miejscach,
byłby ciekawy wiersz.
Tu chyba dojrzałam literówkę
(głaszczę się brylantynom po włosach,)
jeśli chodzi o zapis wyrazu "brylantyną" = powinno
być "ą" , bo końcówka 'om' wtedy, jakby to było w
liczbie mnogiej - komu/czemu się przyglądam =
brylantynom kolorowym na wystawie, a czym się smaruję
= jedną brylantyną.
Ale ciekawie poprowadzony wiersz.Masz polot.
Pozdrawiam
Dałeś czadu,no muszę powiedzieć iż maniakalny ten
wuiersz ale cholernie dobitny i na mega plus:)
hmmm...ciekawie piszesz.Pozdrawiam:)
ciekawie pozdrawiam