cywilizacyjny nałóg
dziś dla odmiany(chociaż to mój stary z poprawkami wiersz) coś bardzo przyziemnego jednakże coraz bardziej staje się utrapieniem w wielu domach-czego wam oczywiście nie życzę
wracam do domu
płaszcz zdejmuję buty
na swoje miejsce odkładam,
siadam na krześle
wzdycham głęboko
cierpliwie czekam,
aż mnie dopadnie!
nie dopada!
zaczynam,,szaleć''
chwytam i z rąk nie wypuszczam,
wreszcie dopada!
jestem spokojny ciałem nie
myślą choć ze mną mój pilot
gdyż nie wiem,
szczęściem nieszczęściem
miłością czy chorobą ta moja
pilotomania
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.