Czarne chmury
Tym razem bajeczka aż z dwoma morałami... :)
Nad wioską, przy domu kultury
w pewien dzień duszny i parny,
spotkały się burzowe chmury
pędzące po niebie czarnym.
Jedna zmierzała na północ
gnana wiatrem podniebnym,
druga na południe zabrnąć
chciała z zefirkiem zwiewnym.
Charaktery miały czarne,
wilkiem spojrzały na siebie.
Na zgodę tu szanse marne,
kłótnia wybuchła na niebie.
Minuta nie minęła jeszcze
gdy przeszły do działań zaczepnych:
zaczęły pluć w siebie deszczem
nie szczędząc gradobić bolesnych.
Ciężkie wytoczyły działa
piorunów używając kupę
a jedna niechcący trafiała
w sołtysa drewnianą chałupę.
Dla sołtysa, choć z żalu się wije
nauka wynikła stąd czysta:
Niekoniecznie gdy dwóch się bije,
na tej bitwie trzeci korzysta.
A potem przeklinając złe czasy,
na zgliszcza patrzył spod klonu
i żałował ze nie wyłożył kasy
na zrobienie piorunochronu.
Komentarze (36)
Gdyby tak marudzić się chciało, to w pierwszym rzędzie
na temat niekonsekwencji w stosowaniu interpunkcji (co
najmniej 10 potknięć w wersy się wplątało), sama
budowa natomiast w odbiorze mi nie przeszkadza.
Zgodnie z zapowiedzią autora jest moralizatorsko w
podtekście, jakby przekazywał zupełnie oczywiste
racje. Może i są w ostateczności oczywiste, ale czy
takie widoczne dla każdego?
Konkretne sytuacje, przykłady głupoty — mądrości;
dlatego wypowiedź wisi w powietrzu bez żadnej podpory,
której fundamentem musi być jakieś konkretne
odniesienie — dlatego jest końcowe dywagowanie,
rezonowanie... Pozdrawiam serdecznie.
Doceniam. Nie plucie na ekran. Tylko PS. Załapałem. :)
:-))))))))))
kupa piorunów... oplułam monitor:)
PS Absolutnie bez związku i nie na temat - żeby kopać
się z koniem, trza być parzystokopytny;)
Ciekawie.
Bravissimo:)
Strzeżonego Pan Bóg strzeże
w każdej życia (atmo)sferze.
:)
Krzemanko, z ogromną wdzięcznością a nie za złe. :)
Podoba mi się ta bajeczka, a zwłaszcza jej finał. Msz
dobrze byłoby popracować nad rytmem. Msz wiersz, jako
regularny ośmiozgłoskowiec, czytałaby się lepiej. Np
tak czytam sobie pierwszą i ostatnią strofę
"We wsi, przy domu kultury
w pewien dzień duszny i parny,
zeszły się burzowe chmury
pędzące po niebie czarnym....
I przeklinając złe czasy,
na zgliszcza patrzył spod klonu,
z żalem, że poskąpił kasy
na montaż piorunochronu."
Mam nadzieję, że autor nie weźmie mi za złe tych
czytelniczych sugestii.
Miłej niedzieli:)
Gris Michael,tamte podziękowania były dla @mily. :)
Dziękuję wszystkim za zaglądanie.:)
Gdzie dwóch się bije, trzeci się broni ;)
Świetny wiersz, ciekawy
Jak chodzi o poprawkę, jesli z mojej strony, ja
poprawiłem swoje przekręcone słowo. Tobie nic nie
sugerowałem
Dodam *
Dzięki mily. Poprawiłem. Ale jak zaczynałem się uczyć
ortografii to jeszcze się pisało z pod. :)