Czasem....
Czasem przyglądam się ludziom
w ich oczach widzę zmęczenie
i troski dręczące duszę..
zbrukane , zniszczone marzenie..
Czasem zastygnę w bezruchu
nad liściem w tęczę ubranym..
nad mchem w lesie żyjącym..
nad czymś..pozornie mi znanym..
Czasem uciszam swe myśli
rozważam skrytość , wylewność..
błądzę szukając drogi
czuję niepewność..i pewność..
Czasem nie mogę darować
sobie , że mogłem inaczej..
że mogłem milczeć..poczekać..
myśli swe stłumić raczej..
Zamknąć swój gniew w ramy ciszy
by nie uraził pochopnie..
by żalem nie zranił myśli ,
z namysłem dryfował..roztropnie..
Czasem mam dość...wtedy milczę..
rozmyślam nad sensem istnienia ,
jak ranny zwierz w gąszczu ciemnym
okrywam się płaszczem milczenia..
Czasem uśmiechem obdarzam
znanych..i nie znanych ludzi
radością zarażam ich duszę..
humorem co serce budzi..
Siadam z gitarą ...
z kominka , płomień co mruga figlarnie
szepcze ze tak być powinno..
bez tego byłoby marnie..
I pieszcząc dotykiem struny
o piekle nucę...o niebie..
o tym ze warto żyć mocno...
dla innych...żyć..
nie dla siebie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.