Czasem...
Czasem dzień wstaje napęczniały od smutku, wilgoci, łagodności i spokoju, pełen harmonii w każdym detalu, jakby nosił w sobie dziecko. Dzień, jak ogromny, soczysty owoc pomarańczy, grzeszny w swych krągłościach i niewinny w smaku. Tryskające złoto, aksamit mojej skóry - jedyny prezent tego lata - chwila, w której kocham życie...
dziewiąta rano, letni poranek
autor
Mist
Dodano: 2006-12-27 10:46:54
Ten wiersz przeczytano 478 razy
Oddanych głosów: 13
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.