***(Czasem...)
Czasem
dopada mnie myśl,
że życie spędziłem
na Plaży Omaha,
zdumiony, że trwam
wśród złośliwych pocisków,
odwlekając szturm,
aż zrobiło się
późno.
Wypatrywałem
schowanych wrogów,
przeczuwając, że pomoc nadejdzie,
ale po czasie. W sam raz,
by spisać straty i rozpakować
proporce na honorowe
uroczystości.
Zastanawiałem się,
kto mi ułożył plan akcji
i wyznaczył posterunek.
Gdy obok padali towarzysze broni,
ze zdziwieniem stwierdzałem,
że wciąż oddycham
i podziwiam swój kawałek
nieba nad morzem.
Już wcześniej
miałem pewność, że wrogowie
zawsze chowają się
w kryjówkach,
a przyjaciele zawsze odchodzą
znienacka. Wiedziałem też,
że takie dni,
jak ten, na Plaży Omaha
nie kończą się
nigdy.
Komentarze (5)
Dziękuje Wam za wpisy. Plaża Omaha jako metafora życia
wygląda na grubą przesadę tylko z pozoru. Czasem te
niewidzialne walki, zwycięskie i te drugie, kąsają nas
równie intensywnie. Swoista bezbronność żołnierza
wystawionego na plaży jako cel dla karabinów
maszynowych jakże dokładnie przypomina czasem niektóre
sytuacje życiowe. Nasze wybory są też ograniczone.
Pozdrawiam.
podziwiam wiersz, choć nie uważam, że życie jest taką
walką jak żołnierzy w Normandii. My mamy wybór, oni
nie.
"i podziwiam swój kawałek
nieba nad morzem."
A ja podziwiam Wiersz.
Pozdrawiam :)
Czasem wydaje nam się, że życie jest walką. Dla
niektórych nawet to jest prawda. Jednak zawsze warto
pamiętać, że walki na na plaży Omaha trwały raptem 10
godzin. Zarówno wcześniej, jak i później plaża służyła
do celów pokojowych - połowów ryb, może nawet - w
cieplejsze dni - do kąpieli.
Podobnie jest z życiem. Walka powinna być czymś
wyjątkowym, a my powinniśmy walczyć tylko wtedy, kiedy
wiemy, że inaczej się nie da.
W 4 wersie 3 strofki masz literówkę: podali zamiast
padali.
Wiersz opowiada o chwilach refleksji autora nad
życiem. Powraca do wydarzeń na plaży Omaha, które
traktuje jako metaforę trudności, strat i niepewności
... nieuniknione towarzystwo naszych lat.
(+)