Czatowe szaleństwo.
towarzyskim....
A na cóż mi ten czat?
postawił na głowie mój świat.
Rodzina się ze mnie śmieje
że, yolkaw na czacie szaleje.
Bo kiedy wieczór nadchodzi
real na drugi plan schodzi.
Mąż się trochę dąsa i złości,
korzystam więc z jego nieobecności.
Wtedy zabawa do póżnej nocy
i nikt o to bojów nie toczy.
"Przyjaciół"mam tutaj bez liku
więc o co aż tyle krzyku?
Kiedyś się zdenerwował
i tak nas podsumował:
"Wariatów nie orzą,nie sieja,
wariaci na czacie szaleją".
Śmieszy mnie to powiedzenie,
lecz zgadzam się z tym twierdzeniem.
hehe....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.