Czekałam...
czekałam na tę miłość
całe życie złamane,
a gdy już nadeszła...
weszła bez pukania,
jak do siebie,
ujrzała się w błękicie oczu,
lekko musnęła nasze zmysły
uzdrowiła dusze
zapuściła korzenie
w czeluści serc
taka zwykła, codzienna,
najdroższy skarb,
teraz każdy księżyc z Tobą
jest niepowtarzalny,
a gdy nie możemy iść
schowani w dłoniach,
to myśli, nasze rozmowy,
trzymają mnie przy życiu
autor
Imarylis
Dodano: 2004-09-09 12:08:42
Ten wiersz przeczytano 853 razy
Oddanych głosów: 23
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.