Czekam na cud
W zagmatwanych pędzie myśli,
wciąż tylko twoja twarz.
Może sen się kiedyś ziści?
Może siebie Ty mi dasz?
Serce me niespokojnie bije,
wyrywa się z biednej piersi,
chyba... chce rzucić Ci się na szyję,
pośród twych zimnych ramion boleści.
Palce są nieposłuszne,
niebo ruszyłyby z posad,
żeby tylko choć przez chwilę,
przecudnie,
pobłądzić w twych jasnych włosach.
Uszy ogłuchły na każdą melodię,
oprócz twego ciepłego głosu tonu,
oczy popełniłyby zbrodnię
patrząc na skórę innego niż twoja
koloru.
Możesz przecież wziąć wszystko
-emocje, zmysły, mnie całą- pozwalam,
chociaż wystarczy, żebyś był tu blisko,
a na to i tak szansa bardzo mała...
Bo między nami jest mur
-cały ten okrutny świat,
i nie wygramy bitwy tej,
nawet za pięćdziesiąt lat.
Wszystko jest przeciwko nam,
ludzie, prawo... nawet Bóg.
W więzieniu tych czterech ścian
wciąż jeszcze czekam na cud...
To dla Ciebie Ł... Dzięki Tobie znów piszę ;*
Komentarze (2)
Krok po kroczku można te przeciwności pokonać lecz
chyba jednak nie wszystkie. Ładny wiersz poruszający
problem miłości trudnej do spełnienia.
Podoba mi się, wiersz o kimś do kogoś, uczucie trudne.
bardzo dobrze że zaczęłaś pisać bo sens jest
prawdziwy. Dore skomponowanie ...........Pamiętaj
miłość pokona wszystko!!!