Czekanie...
Nie myślę o śmierci,
bo ona przyprawia mnie
o zawrót głowy.
Gdy przyjdzie powiem
jej prosto z mostu…
i się popłaczę,
tylko bez łez,
one nie będą
stosowne dla tej chwili.
Specjalnie kupię sobie
małą czarną…
chociaż raz będę elegancka.
Zdążę jeszcze zostawić
odcisk ust na filiżance kawy,
lecz bez niej,
ona też nie była by
na miejscu.
Jeszcze tego by brakowało,
by kawa
w tak decydującym momencie
uchroniła mnie przed zaśnięciem.
Absurd!
...Nie ma to jak podchodzić do śmierci z uśmiechem, jakby była naszym przyjacielem...:)
Komentarze (2)
ja jeszcze nie czekam na śmierć..a Ciebie podziwiam za
to jakie masz podejscie do tej sprawy..
nie lubię myśleć o śmierci, ty w wierszu ją masz pod
pachą... i dystans czuję w treści... to mi się w
głowie nie mieści..., ale wygania strachy...