Czemu aniołek siedzi na czubku...
Już za moment mikołajki, dziecka świat jest
wtedy z bajki, każde paczkę łapać będzie i
otwierać w wielkim pędzie.
Elfy mają pracy kupę, choć stworzyły dużą
grupę z skrzatów wielu i krasnali oraz
szwaczek, tęgich drwali, lakierników,
cukierników, co upieką garść pierników.
W tej robocie im pomogą, pirat stary z
sztuczną nogą, jego małpa i papuga, oraz
stolarz, co wystruga, piszczałeczki i
pajace oraz stołki, miski, tace.
W pracach też swój udział mają renifery, bo
czekają, aby rozwieść wszystko w nocy, przy
Świętego wielkiej mocy.
Lecz Mikołaj jest zmartwiony, cały rok
rozanielony siedział w swym fotelu cicho,
aż tu znowu owe licho, bo ta noc prezentem
trąca; to robota jest męcząca.
Wszyscy się krzątają w koło, nie jest wcale
im wesoło, prezent za prezentem leci, a na
ziemi kupa dzieci z utęsknieniem na nie
czeka, próśb jest w listach cała rzeka.
Chcą maskotki, koraliki, małpę śmieszną,
pajacyki, lalki, autka i skuterki,
rękawiczki, swetry, szelki, ktoś poprosił
o armatkę i flakonik z białym kwiatkiem
oraz słonia, krokodylka, misia, zebrę i
motylka.
Wrze robota na całego, każdy woła do
Świętego, aby raczył coś zobaczyć, coś
poprawić, wytłumaczyć, coś ulepszyć i
dołożyć, a on chciałby się położyć
w swym fotelu choć chwil parę, lecz ktoś
woła jego stale.
Kiedy wszyscy tak ganiali, w kącie dwaj
Anieli stali, (ktoś ich wyciął z
pudełeczka, w którym kiedyś stała świeczka)
i trzymali choineczkę, bo jest krzywa ciut,
troszeczkę.
Jeden z nich był już zmęczony, nawet
troszkę rozżalony, że tak stoją w owym
kątku, to po prostu nie w porządku, kiedy
inni tak harują i prezenty produkują.
Podszedł do Świętego z skruchą, w sumie
jest postacią kruchą i wyszeptał swe
pytanie:
- Będziesz dla mnie miał zadanie. Też z mym
kumplem chcę pracować, lecz musimy jej
pilnować - no i wskazał na choinkę, robiąc
przy tym skromną minkę.
- Więc odstawcie ją do kąta, kamrat twój
niech wióry sprząta i ty weź się do roboty;
po przeganiaj z płotów koty, bo miast
trochę popracować, one wolą leniuchować.
Wziął się Anioł do roboty z płotu zwalił
wszystkie koty; lecz upada wciąż choinka
i mu przez to więdnie minka, więc znów
poszedł do Świętego.
- Matko z córką, dość już tego!
- Lecz choinka ciągle spada..
- A ten swoje dalej gada! Ileż można, wciąż
to samo, czy ja jestem twoją mamą lub tyś
wnuczek, a ja dziadek, wsadź ją sobie w
własny zadek!- i pojechał z prezentami,
wypchanymi w ful saniami.
A Aniołek z smutną minką, poszedł z małą
swą drabinką i wykonał w mig zadanie, co mu
każą tak się stanie.
Siedzi teraz na choince, możesz poznać go
po mince, chociaż czubek tylko wsadził z
resztą sobie nieporadził.
Komentarze (19)
uroczo, sympatycznie...mikołajkowo i lirycznie+:)
pozdrawiam serdecznie
sympatyczna ta bajka:)pozdrawiam i miłego dnia:)
Aniu, jak już dla dzieci, to tych nieco starszych:))
kłaniam:))
jak dla mnie to fajna bajka dla dzieci pod choinkę.