Czerwona zaraza
Pamiętasz ? Jak w nocy złapałem Cię za
rękę
Spojrzeliśmy sobie w oczy, już wiedziałaś
co się dzieje.
Chwyciłaś buty, ja po synka pobiegłem.
Biegnijmy ile sił, po śniegu białym dającym
nadzieję.
Noc tak czarna potwornie, gdzieś księżyc
się schował.
Mrozem malowane rzęsy, policzki czerwone,
skostniałe dłonie.
Pomyślałem, że to koniec. Modliłem, by Bóg
nas ratował.
Na krańcu wsi, stara drewniana stodoła
stała.
Potrafiłaś tłumić strach. Choć wiedziałem,
że się boisz.
Skarb w kocu tuląc kołysanki śpiewałaś
Widziałem w Twych oczach, że z losem się
nie godzisz.
O wschodzie słońca domy stanęły w
płomieniach
Słychać strzały. Gardła ściskały
wspomnienia.
Żal gorzkie łzy wydusił spod powiek
Tak wiele sił, dał nam mały człowiek.
Nadeszli.
Komentarze (33)
to kawałek naszej prawdziwej historii z dramatem ludzi
w tle.
Znam to z opowieści mamy a była z kieleckiego
przejmujące słowa ale prawdziwe....pozdrawiam
serdecznie.
Wygląda na to że to bolszewicy napadli na Polskę ale
ponieśli klęskę Bohaterstwo Polaków przepędziło
czerwoną zarazę