Czerwony lokal
Czerwony lokal.
Ja - cała w lokach.
On - że mnie kocha.
Ja - że też… może.
On - że w czerwonym kolorze,
wyglądam jak bóstwo.
Ja - słów mnóstwo.
On – jedno spojrzenie.
A potem… sama nie wiem,
jak to się stało.
On – moje ciało.
Ja – jego oczy.
On – moje usta.
Ja – jego moc.
I to czerwone coś,
co pulsowało rytmem zgodnym.
On - że samotny.
Ja - że już nie… od tej chwili.
Czerwienią serc, żeśmy zszyli
- nasze sylwetki.
Ja - że nikt przed nim.
On - że jedyna.
Minęła chwila,
długa jak noc.
On - że ma coś
do załatwienia.
Ja - że śniadanie.
On – buzi kochanie.
Czerwony temat
zmienił barwę,
na czerń i biel.
Tak jest łatwiej.
Spotkamy się
wieczorem.
Znów czerwoną sukienkę ubiorę.
Komentarze (31)
Przeczytałam jednym tchem, wiersz zrobił na mnie
wrażenie. Fajnie jest czekać i marzyć. Pozdrawiam :)