Człowieczeństwo
Kiedy będziesz szedł spokojnie swą
drogą,
Ze wzrokiem tak utkwionym w słońce,
Odstraszając innych wokół trwogą,
Mając serce tym lodem płonące.
I zaślepiony swoim obrazem,
Potkniesz się o nogi bezdomnego,
Nagle pchnięty bezmyślnym nakazem,
Zwymyślasz owy strach i biedę jego.
Wiedz, że choćbyś myślał o swej racji,
I o potędze i o rozumie,
O ulicach i o czystej nacji,
Nic naprawdę nie wiesz o tej dumie.
Którą on w swej biedzie posiada,
Choć zarośnięty brudem i spity,
Choć nie widziała go żadna strawa,
W talerzu od dawna nie mytym.
Wiedz, że nawet gdyby legion ludzi,
Postanowił pięściami go gościć,
Opluwać, też wyśmiewać i trudzić,
Nie odbierze mu jego godności.
On siedzący cicho pod mostami,
Wysłuchujący ciągłe przekleństwa,
Od mądrych ludzi nad wiaduktami,
Jest godniejszy tego człowieczeństwa
Komentarze (2)
Wiersz wart przystanku, sporo w nim racji...
każdemu człowiekowi należy się szacunek (a zazwyczaj
im kto bogatszy, tym mniej w nim godności, albo jest
godność taka na pokaz...)