Czuję twoją obecność
Czuję twoje dłonie
Które przylgnęły?
Jak sukienka próbują łaskotać?
Każda część niezgrabnej obecności
Wraz z oddechem łączy się w taniec
Wiruje jak mgiełka jak motyl
Na płatku
Obudź nieważkie spojrzenie
Spod powiek niech ucieknie uśmiech
Pobudzony jak tęcza
Niech zamigocze
Chce pachnieć twoimi ciałem
Nim oddech uniesie w przestworza
Ostatnie słowo
Nosić imię w kieszeni
Przywyknąć do spojrzenia
Pod chmurnymi powiekami
Odpocząć w twoich dłoniach
Komentarze (34)
Wiersz leciutki jak motylek:))
Pozdrawiam:)
Człowiek ma głębokie pragnienia, lecz niestałość uczuć
wciąż je zmienia.
dziękuje smutnyaniołku uściski
Bardzo mi się podoba.Przeczytałam z
przyjemnością...Pozdrawiam serdecznie:)