czułość skryta w zimnym pocałunku
W potrzasku czasu
Uciekających dni
Mętliku prawd i kłamstw
Wyobrażalnie poprawnego życia
Utwardzona chwilami bólu
Zimnym ramieniem cię tuliłam
W pocałunkach bez wyrazu
Skrywałam się głęboko
By się uchronić
Teraz
brak wiary
by wyrwać się ze szpon pustki
Która zatrzasnęła drzwi
Trzyma mnie głucho
W zdrętwiałym języku
Z wizją poległej duszy
Pokruszonego serca
Bym się nie odważyła
Dzisiaj śniłeś mi się miły
Byłam tamtą sobą, znającą czułość
Nikt, nic się nie wkradło
Prócz tęsknoty za dnia otwartych powiek
nie opuszcza mnie choćby na jeden oddech
i zostawia
na milczących ustach rysę życzeń
jeszcze nie wypowiedzianych
w zimnym wzroku uśmiech serca schowany
tesknię, choć nie mówię tego głośno...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.