czuwam
palcami
miękko zakończonymi
jak ogony najgroźniejszych kotów
rysuję na brzuchu
kochanka
największe serce
jakie potrafię
jakie na nim zmieszczę
jakie on jest w stanie wytrzymać
i zwijam się w kłębek roztopionej
czekolady
ciepłą plamę
aksamitną w dotyku niczym sierść
rozanielonych pieszczotą szczeniąt
nie śpię, tylko czuwam łagodnie
jak kotka
jest mi dobrze, ale nie mruczę
żeby nie musieć znów uciekać
żeby nie zdradzać nikomu
gdzie jesteśmy
że - tu - jestem
zawijam się jeszcze ciaśniej wokół
siebie
jak wąż
tak. ta plama
- błyszcząca i giętka
a zarazem skupiona
jest znacznie bardziej bezpieczna
stwarza pozory
ukrytej siły
pozory metody
mocno okręcam się, coraz precyzyjniej
jakby pozostawienie szczeliny
mogło wszystko zniszczyć
zdradzić
niczym ślad na śniegu
albo dziura w murze
przez którą wszystko można
wygarnąć
jestem teraz twarda
i szczelna -
węzeł
jestem teraz bezpieczna
Komentarze (7)
ciepłą plamę
aksamitną w dotyku niczym sierść
rozanielonych pieszczotą szczeniąt
.....i zakonczenie dopełnia....
Marto twoje wiersze to przyjscie w nowy wymiar Poezji.
Bardzo ładny przedpróg erotyku ;) Dla mnie osobiście,
kończy się on po 6 strofie. Tam jest już wszystko i
więcej nie potrzebuję. Pozdrawiam serdecznie.
Refleksyjny, ciekawy wiersz.
Pozdrawiam cieplutko z daleka.
instynkt. Tylko on nie zdradzi. Poprowadzi. Pozwoli
przetrwać. Pozdrawiam
jeszcze nie ochłonełam do końca po wczorajszych
niedźwiedziach a tu proszę koty
cudowny wiersz jest w nim i strach ale przedewszystkim
wola przetrwania
Pozdrawiam cieplutko
Niezwykły, piękny i pozostanie znowu ze mną na dłużej.
Te wczorajsze niedźwiedzie mnie nie opuszczają...
naprawdę. Pozdrawiam - spokojnej nocy:)))
Niezwykly wiersz.Cieplutko pozdrawiam,weekendowo:)