Czyż śmierć mym wybawieniem?
"samotność to taka straszna trwoga....."
Moje serce umiera!Skulone,gdzieś w kącie mroku, krwawi łzami ostatnimi,już nawet nie ma siły na wydobycie krzyku. Chce już pęknąć,skoro nie dane mu żyć, odejść sobie do krainy niespełnionych serc. Boli,jakby ktoś miażdżył je,palił,wbijał na ostre pale, jakby bylo w torturach,jakby...niekochane. O,Aniele,gdzie jesteś?Gdzie mam zwrócić wzrok, by zdążyć porwać Cię,zanim wpadnę w mrok! Jak smakują Twe pocałunki,jak pachną Twe włosy, ile możesz znieść mojej niezniszczalnej czółości? Czy jesteś gdzieś,masz serce trwające w czekaniu? Czy zechcesz przygarnąć mą miłość,co nie potrafi dostrzec granic? Pragnę ubrać Twe skrzydła i ulecieć gdzieś wraz z Tobą, gdzie nie znajdzie nas smutek,nie pokona samotność. A ty,Królowo ludzkiego cierpienia,Ty powiedz mi,no proszę, dlaczego zabić mnie chcesz,ostrzysz na mnie swą kosę? Czy mało Ci łez moich,mało bólu u Twych stóp?!? Gdzie granica Twego głodu,ile jeszcze mósisz zedrzeć skór? Leżę już,popatrz sobie,napawaj się dumą, bo Człowiek ginie,a pustka mu trumną...
pocałuj mnie,Spełnienie!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.