DALEJ MŁODZI PRZYJACIELE !
A może gdybym był jak ten warchoł
Co w ręce niesie sztachetę a w ustach
bluzgi
Może wtedy by się ze mną liczyli
Może wtedy zyskałbym szacunek ludzi
Za nic mają nas, ludzi z przyszłością
Tych co się uczą nie krzyczą nie biją
A kulturę i serce krwawiące na tacy
noszą
Dlaczego nas nie widać? bo jak sól co z
ziemi
Niech myślą ze słabi że nic nie
poradzimy
a my dobrze wiemy kto wzrusza
fundamentami
Gdy przyjdzie pora zjednoczymy się w jedne
słowa
Młoda polska, niech biją nam dzwony
że w olimpiadzie Nerona udziału nie
wziąłem
Że nie wiedzieli jak z bólu krzyczę
Tak samo wy młodzi przyjaciele
Idźcie prosto przed nieba błękit
Dlatego że mogę spojrzeć w oczy lustra
Ale nie że nie rozumiem co zrobiłem
A dlatego że wiem co powinienem
A ci nie zrozumieją jestem tego pewien
Byś był pierwszy co za tłumem
Jak owce ciemne kierowane przez pęd
Krzyczał rzucał razem kamienie
A ja stoję i nie wierzę że to możliwe
Patrzmy na to nie przejmujmy się w ogóle
Chodźmy też razem młodzi przyjaciele
Niech rozum wyznacza nam nowe cele
Komentarze (1)
Nie jest najważniejszy szacunek, którym darzą nas
ludzie ale szacunek jaki mamy dla samych siebie. Choć
nie należę do adresatów tego wiersza (wiek), to
rozumiem ten, właściwy dla młodego pokolenia bunt, to
on jest motorem napędzającym zmiany. Powodzenia.