danse macabre lub egzorcyzmy na...
już krzyki od ścian na ulicy
ta jedna w szaleńczym wirze
odżywa
stępając po kościach
rozsypanych na hasło - szaniec
mała dziewczynka z okna
patrzyła jak ludzie potykają się
o własne nogi - które może Einstein
albo zwykły pijak złapał
- następny spadnie na dno)
jak krótkie i bezbarwne życie
w momencie zderzenia z autobusem
zdążył zobaczyć i przechodząc drzwiami
- ktoś ciągnie mnie do walca...
pomyśleć czy zrozumieć - już nieważne
życiem czy szarością iść do nieba?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.