Dawid i Goliat
Butą stoi moja siła
Gdyż ja trzęsę rydwanami świata
Słońce jedno i księżyc drugi mi umykają
bo włócznia ma ich nie dosięga
Kto odważny, niech wystąpi
Niechaj poczuje kolejne okowy
Których już nie zdejmie
Jeśli kto chce zobaczyć żar śmierci
Ja czekam jak cedr Libanu na wzgórzu
Kto się ośmieli mnie wyzwać
Już nigdy nie poczuje tego stukotu w
piersi
Ani nigdy nie zawoła
Kimże jesteście, żeście tak dumni?
Kogóż mienicie sobie tarczą ze mgły
Jak brąz twardą
I ostrzem z powietrza
Jak stal ostrym?
Jeśli ten jest, niech sie pokaże
I niech zmierzy się z postrachem ludów
---
Panie, Twa moc niezwyciężona
I poza wszechświatem Chwała Twa
Wszyscy głoszą Ci chwalę
Choć tego nawet nie wiedzą
Panie, oto dziś znów przenikasz
Światłością niezmierzoną dusze ludzkie
Widzisz jego pychę
On jeden Cię nie sławi
A jeszcze ciska gromy w lud Twój
Daj mi, Panie, pokonać Go
Ku chwale mojej
Ina nową pieczęć na Przymierzu
Niechaj pożałują
Że usta ich źle głosiły
A groty swe skierowali przeciw Tobie i
nam
Oto idę, ja, młody i nikły
Ale też ten, co lwy i niedźwiedzie
gromił
Daj mi, proszę bystrość
I nieś mój oręż na ich pogrążenie
A na nową pieśń dla Ciebie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.