dekompozycja
"It matters that you don't just give up." /Stephen Hawking/
mówiłeś że ma znaczenie gdy się
nie poddajemy pytania stawiałeś z
miłością
czarne dziury przyjmowały kształt czar
z brzegami odchylonymi ku nadpłynnej
próżni
można było wkładać do nich róże
dla przyozdobienia niewiadomych
to ty nauczyłeś mnie nie szanować czasu
a sama wnet wywiodłam że jest on złudzeniem
opty-malnie alokowanym w strzałkach
przenikających zakrzywienia snów i map
umieliśmy je dyscyplinować
ku umownej przyszłości
tak
przełamywałeś zapory
do danych w księgo-gwiazdo-zbiorach
łowiłeś ultra szepty fioletowych dusz
w nasłuchiwarni wehikułu
królowa kwantowa czytała między
wierszami
paliły się świece z wosku
niegrawitacyjnego
połykaliśmy bańki mydlane doświadczając
że doskonałość smakuje okropnie
wszystko się względnie zgadzało w teorii
poddałam się gdy dokonałam odkrycia
składowe przejściowe piekła
antywartości bezwzględne
Komentarze (58)
Wandziu już kiedyś pisałam pod Twoim wierszem ,że są
trudne do skomentowania:)
Fizyka w poezji i bańkach mydlanych
mądry, nieprzeciętym umysłem człowiek
Pozdrawiam i dziękuje ,że mnie czytasz :)
Dziękuję raz jeszcze wszystkim Państwu za czytanie i
wspaniałe komentarze.
Połykanie baniek wymyśliło moje dziecko - a On się tym
zachwycił...
Pięknego poznawania, Brzasku :)
Wando, jak wiesz, u mnie cały czas akcja przeprowadzka
i poznawanie nowego miasta, to czasu mniej na
wszystko... wiersz jest świetny no i mi łatwiej go
pojąć, bo wiem z kim pisałaś listy i resztę
niesamowitych historii. Wando pamiętaj psy szczekają,
a mądry piszę dalej.
... to dla mnie ponad wszystko:
połykaliśmy bańki mydlane doświadczając
że doskonałość smakuje okropnie
... tęsknię
Chianti... przeczuwam, że na końcu stanie się to
podobnie proste.
Mariat, ja nie dostrzegam żadnych tego typu ograniczeń
dla poezji. Wszystko, co zamykamy lub otwieramy w
wierszu jest kwestią perspektywy, żadna nie wydaje się
niemożliwa.
Ależ poetycko...zazdroszczę.
Wandziu mnie się tytuł poety nie marzy a
wierszoklecenie jest dla mnie frajdą.Jak znajdę więcej
czasu może coś lepszego z siebie wyłuskam.Miłego dnia.
Jazkółko, dziękuję Ci za piękne słowa, a jednocześnie
zapewniam, że tacy ludzie jak tutaj BL, czy ja - także
czujemy się taaacy malutcy, może nawet bardziej,
zarówno w obliczu innych, jak o w obliczu
wszystkiego...
"Wierzę, że każdy powinien mieć szerszy obraz tego jak
działa wszechświat i nasze miejsce w nim. To
podstawowa ludzka potrzeba; w dodatku umieszcza to
nasze troski w pewnej perspektywie." /Stephen Hawking/
E.jot - co do katastrofy nadfioletu - wspaniałe
skojarzenie :)
Jastrzu, dokładnie tak, dziękuję za mistrzowsko trafne
wstawienie tutaj cytatu z Listu Do Koryntian.
Tak to właśnie wygląda w najszerzej otwartych
umysłach, gdy - paradoksalnie - nie ma grama
powiązania z religią, a jest samoświadomością.
SH był jednym z wielu naukowców. Powiedzmy "w
pierwszych 10 tysiącach". Ale przy tym był też dobrym
popularyzatorem wiedzy. Niech będzie "w pierwszej
setce". To że stał się kimś wyjątkowym "ikoną"
zawdzięcza swojemu kalectwu. Zmienił spojrzenie na
świat wielu ludzi. Ale chyba nie tego chciał. Ludzie
przyjmowali jego stwierdzenia na wiarę. Końcowe
stwierdzenia bez śledzenia rozumowania, które do nich
doprowadziło.
Wiersz mi się podoba, choć ja zakwalifikował jego
tematykę jako "Miłość". Bo "Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka
poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się
bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie
pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi,
WSZYSTKIEMU WIERZY, we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje, jak
proroctwa, które się skończą, albo jak dar języków,
który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie."
Niebanalne przemyślenia, ale jakże poetyckie.
Pozdrawiam serdeczne
Dziękuję kolejnym Gościom :)
Miłosierdzie i milczenie - to rozwiązania, które i ja
wybieram.
Niby fizyka, a poezja :)
SH... owszem, gdybym miał jeden promil jego wyobraźni,
uważałbym się za geniusza;
aż tyle i tylko tyle;
dlaczego tylko tyle?
SH był kosmologiem; głównym celem jego życia było
wysadzenie Boga z fotela dla Stwórcy;
poniósł kompletne fiasko...
Hawkings nie stworzył ani nie rozwinął żadnej teorii:
ani tej stworzonej przez Einsteina, ani mechaniki
kwantowej, ani teorii strun;
w tworzeniu baśni o wielkim wybuchu posługiwał się
równaniami wyprowadzonymi przez innych;
istnienie czarnych dziur przewidział Einstein; Hawking
nie zajmował się praktycznie strukturą Wszechświata:
nie usiłował wytłumaczyć istnienia gwiazd
neutronowych, kwazarów, magnetarów, supernowych,
dżetów, nie rozwiązał zagadek ciemnej materii i
ciemnej energii;
prawdę mówiąc nie ma aparatu matematycznego zdolnego
do opisania Wszechświata w chwili zero;
nikt nawet nie usiłuje rozwiązać zagadnienia
niezmienności stałych fizycznych;
wielki wybuch sypie się bardziej jak teoria ewolucji;
dlaczego aż tyle?
gdybym miał jeden promil hartu ducha Stephena Hawkinga
uważałbym się za mocarza;
mój szacunek do niego wyraża się w szacunku dla
człowieka;
PS
milczeniem pominę Twoje ostatnie komentarze; opuszczam
na nie zasłonę miłosierdzia;
co do wiersza: jest dobry, oddałem głos wcześniej;