Derby
bomba poszła w dół
ruszyły konie na tor
w prestiżowej gonitwie
wielkiej pardubickiej
nie ważna jest płeć i wiek
klacze ogiery dwu i pięciolatki
biegną by zdobyć swój laur biegną za
kostką cukru
ach jaka wspaniała klacz
z nr osiem przeszła już rów
to faworyt- galopuje
ku nastepnej przeszkodzie
ona miała szczęscie
i jeszcze kilka z nich
bo reszta leży a w rowie
dogorywa ostatnich chwil
do klaczy dochodzi jej syn
hetman koronny z pianą na pysku
wytęża swych sił
już jest tuż tuż już biegną równo
reszta została z tyłu
nie będą liczyć się
w bezwzględnej walce
walce o kostkę cukru
jaki wspaniały galop rodzinny
łeb w łeb kopyto w kopyto
ostatnia prosta
ostatnia przeszkoda
ale co to- ta wspaniała
klacz potyka się
i ląduje na pysk
a dżokej wraz z nią
hetman poszedł w przód
nie patrzy na boki już wie
że to właśnie on
zdobędzie ten laur
ach jaka tragedia
co za pech
klacz kłamała nogę
i dżokej też
biegną lekarze
badają jeźca badają konia
jeździec przeżyje noga w gips
a kon- no cóż
przez lata trenował
by najlepszym być
teraz gdy przegrał
kula w łeb przestanie żyć
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.