Deszcz za oknem
Deszcz za oknem…
Kto mnie przed nim uchroni?
Znów samotnie moknę,
Z dogasającym papierosem w dłoni.
Nie mam parasola…
A nadzieja nie osusza.
Wszystkie myśli bolą
I boli mnie też dusza…
Kto mnie rozgrzeje?
Nie pozwoli bym dalej mokła?
Kto da pocieszenie…
I sprawi, że stanę po drugiej stronie
okna?
Deszcz za oknem…
A w oku łza.
Samotnie moknę
Bo to cała ja…
Nie umiem prosić o pomoc…
I o parasol nie poproszę.
Czekam aż nadejdzie noc…
Deszcz cierpliwie znoszę.
A kiedy padać przestanie,
Będę stała, cała mokra…
I będę czekać na to, co się stanie,
Jak zwykle… samotna…
Cały czas deszcz za oknem…
A w sercu żal i smutek.
Lepiej się schowam. Nie zmoknę…
Poczekam, co przyniesie jutro…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.