Deszczowy dzień
Już wrzesień. Winogron zrywam kiść.
Zawzięcie wysysam lata smak.
Ze dwieście, czas karze czekać dni,
by wreszcie, do lata znowu wpaść.
A z góry miarowy sączy deszcz.
Ponury jest ranek, dobrze wiesz.
Kot bury ulicą szarą mknie.
Rozczulił, nie tylko pewnie mnie.
Parasol wyrasta niczym grzyb.
Bliźniaczo. Następny! Ktoś je siał?
Chłodnawo. Jesienią kicha ktoś,
gdy płaczą chmurzyska, mam już dość!
Bańkami kałuże straszą wciąż.
Omamić dobrą pogodą chcą.
Z ptakami odfrunąć pragnę w dal,
odplamić część nieba, kiedy w dżdżach.
W parapet kropliska tłuką i,
(„Szkło napełń” - ktoś podpowiada mi)
kołacze się w głowie prosta myśl:
„Ty bracie, piechotą w lato idź!”
Komentarze (52)
https://www.youtube.com/watch?v=U5GKrmtCAgo&list=PLVzP
yfvi0H7wzzwTBD_XUkCeKmS9YVwr9
Jedna z najpiękniejszych scen w historii kina.
Te męskie rymy dodają uroku :)
Miłego dnia.
Fajnie o jesiennej słocie, ale bywa i w złocie...
Pozdrawiam.
Jeszcze trochę lata jest :)
Deszcz, deszcz, tylko tak w tym roku niebo nas
"uszczęśliwia"...oj pójdzie drożyzna...teraz winna
przyjść piękna Polska złota jesień, mamy przecueż
wrzesień...
miłego dnia
mnie tez jest szkoda lata, ale mam nadzieję na jeszcze
piękne dni.
Bardzo ciekawy, pomysłowy i przyrodniczy wiersz,
pozdrawiam :)