Diabeł i dziewczynka...
..... Zemsta zamiast nadstawiania drugiego policzka ....
Bez oddechu w sobie,
Ze łzami w oczach i krwią na ciele,
Męczarnią kwitnie niewinność.
I choć szybkim krokiem w ciemnościach
ucieka,
Za nią Mictlan* podąża piorun.
Dziewica nocy boi się jak śmierci swej,
Która tak naprawdę goni ją od chwili
dłuższej.
Nie świadoma wylewa krzyków strumień na
pustą ulicę,
Gdzie nikt jej nie słyszy,
Bo nikogo nie ma..
Kończą się siły,
Łez z chwilą ubogą coraz więcej.
Swe kły wyzwala na wierzch śmierci bóg
Gdy ona już opada i krzyczy głośniej
On na nią oczy wyszczeża i usta otwiera
szeroko,
zanim ręką za szyję ją ścisnął.
Nie minęła chwila a została sama rankiem
pod słońca promieniem.
Nie mogła nawet wiedzieć co się
wydarzyło,
Bo już martwa była za życia grzeczna
dziewczynka mała....
Mictlan* - aztecki bóg śmierci
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.