Dla informatyka
Tak więc Słońce moje drogie
tak się jakoś dziwnie składa,
że jak jesteś gdzieś daleko
to nad morzem ciągle pada.
Pada, pada, nie przestaje,
niebo ciemne i ponure...
mógłbyś w końcu więc się zebrać
no i wsiąść na jakąś chmurę.
Chmura duża, byś się zmieścił,
z wiatrem by Cię tu przywiało,
a jak byłbyś w końcu przy mnie
wreszcie już by nie padało.
I by było, jak zakładam,
słodko, miło, romantycznie:
plażą, razem, spacerować
i muszelki zbierać licznie.
Ale gdzieś na jakiejś wiosce
siedzisz Ty i Twój komputer...
i wpatrzony, zaklikany,
niczym miś pod stertą futer.
A ja jak słomiana wdowa
wiernie czekam, tęsknię, płaczę
bo się Kotku bardzo boję,
że binarnym Cię zobaczę.
Że się zmienisz w kod dwójkowy
albo w inne dziwne rzeczy
jakieś bity, bajty, wzory...
i Cię lekarz nie uleczy.
No i zamiast Ciebie Słońce
mój kochany no i śliczny
będę miała taki dziwny
oktav-laptop osobisty
Komentarze (2)
Świetny, pełen humoru wiersz. Ciekawe rymy i
porównania. Czyta sie lekko i z uśmiechem :)
humorystyczny, a jednocześnie pełen tęsknoty i ciepła
wiersz:)