Dla zapracowanego...albo...
Popatrz na niebo, no spójrz krótko,
proszę
Ileż zieleni z błękitem się miesza
Wciągnij przez nos głęboko powietrze
Zachłyśnij się pięknem, niech cię
pociesza
Choć słońce zajdzie znowu wieczorem
Lub wcześniej kłąb smutnych chmur je
przesłoni
Nie przejmuj się czasem - nieludzkim
potworem
Niech widok ten z okna twe smutki
przegoni
Nic nie jest wieczne i zieleń też
więdnie
Lecz to nie znaczy, że trzeba się trapić
Żyj tym co teraz, niech uśmiech nie
blednie
Nie daj się czarnym myślom omamić
I choć do zieleni wyjść dziś nie możesz
A tylko przez okno podziwiać ci dano
W twym sercu to, co sam sobie stworzysz
Więc mimo chwil trudnych ciesz się co
rano.
Komentarze (4)
A może chciałaś "Pracusia" pocieszyć, co słońca nie
widzi w swych 4-rech ścianach,
udało Ci się we wszystkich rymach, odciągnąć go trochę
od -ZAPIEPRZANIA
Pelna optymizmu dziewczyno..mysli Twoje
jak zycie przemina.Idde dobre..niepotrzebne te duze
odstepy..
Pieknie to opisałeś wielki +
niesamowcie napaja optymizmem. SUPER !