Dlaczego ja...
w jednym kącie świata zasiadłam ja
w drugim zawładnęła jakaś passa zła
lustro stłukło się nagle na moc odłamków
siedem lat nieszczęść,niestałych
kochanków
to zaczęło się wtedy kiedy mnie zabiłeś
kawałek ostrza lustra w moje serce
wbiłeś
i zamiast uwierzyć bardziej miłości
omotał mnie wiatr obaw i niestałości
czujesz że masz monopol na niszczenie
więc zadajesz rany nie patrząc w
sumienie
a ja nie patrząc na ciebie cierpię
nieuważnie
podnosząc głowę głupio ślepo i
odważnie...
Brakowało mi Was Kochani!Popsuty komputer...
Komentarze (5)
przygnębiająca atmosfera, ale od czasu do czasu trzeba
też przeżywać smutki. One uszlachetniają a Ty
zaczynasz już odważnie podnosić głowę!
Nie rozpaczaj za miłością , kiedy już niepewnie gości
, pomyśl ile może płynąć dobra czasem z samotności .
(Jak przeczytasz mój wiersz to ci się ulży ).
i dobrze iż podniosłaś głowe tym gestem upokorzyłaś
owego "pana"...ciekawie napisany wiersz:)
przekonanie o feralny zbitym lustrze do społu z tym co
wbijał kawałek lustra mącą podświadomości że tak
będzie siedem lat... wiersz w klimacie smutnym,
przygnebionym - ale bohaterka wiersza i tak podnosi
głowę... ciekawy wiersz.
Tak niestety bywa, jak się miłość posypie- pozostaje
uraz na całe zycie. Trudno zaakcptować potem każdaą
nastepną , która szuka dogi do szczęscia. Wiersz
ciekawy i madry w przesłaniu