Dławię się...
Wyrzucona na brzeg…
Nie zniosłam
Fal obojętności
Przypływów egoizmu
Odpływów czułości
Zatopionych okrętów szczęścia
Zniszczonych pereł
Zatartego blasku raju Twych oczu
Nieosiągalnych zakątków Twej duszy
I tych mrocznych głębin
W których słońce
Nie znalazło odbicia…
Zgorzkniałych wód
I kłamstw
Którymi zalałeś
Zagubioną muszlę
Zduszona sztormem nicości
Zatonęłam…
Teraz leżę na brzegu…
Ciągle siedzi we mnie szum
Magicznie biegnących słów
Słony smak żalu
Ogarnął moją pustkę
Dławię się
Gdy co jakiś czas
Wzburzasz swoje fale
I porywasz mnie całą
W morze upokorzenia…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.