Dług
Kiedy mi przyjdzie spłacić dług,
Który za życia zaciągnąłem,
To spyta się mnie wówczas Bóg,
Ile oddałem, ile wziąłem.
A ja dla innych byłem bratem,
Nie żałowałem im niczego.
Dawałem też ostatnią szatę,
Broniłem dobro wciąż od złego.
Nawet jak rzucił ktoś kamieniem,
Raniąc me ciało krwi osoczem.
Nie brałem tego jak cierpienie,
Nie czułem, że cierpieniem broczę.
Aż przyjdzie chwila, ta szczęśliwa,
Że znajdę jedną z wielu dróg.
Wiedząc, że nic już nie ukrywam,
Przyjmie mnie w gości nagle Bóg.
Uwierzy słowom gdzieś spisanym,
Przytuli do świętego ciała.
Sam kiedyś musiał leczyć rany,
Bo syna krzywda go spotkała.
Jestem człowieka marną kopią,
Prostym obrazem bez wyrazu.
Czasami dranie mi dokopią,
Lub dziad zagada do obrazu.
Ja długi spłacam należycie,
Do końca swej ostatniej raty.
Wiem, jaką wartość niesie życie,
I nie pozwolę mu na straty.
Komentarze (9)
Wiersz świetny, jestem pod wrażeniem. Dobrze myśleć o
długach, to ważna sprawa. Dzięki.
Pozdrawiam.
ladny wiersz,pozdrawiam
tak honorowo to długu nie mam
jedynie mają wierzyciele moi
są też i tacy na wieczne oddanie
też nie bawię się w pożyczki
nawet te czerwone
bo jedynie czarne zrywam
jerzyny dodając do dobrego wina
by wiekowało w:))
Honorowo i odpowiedzialnie podchodzisz do życia.
Piękny wiersz. Pozdrawiam :)
Nie pozwól..piękny.
Najpiękniejszy wiersz,jaki tu przeczytałam od długiego
czasu.Jakiż ogromny posiada Pan talent,to po prostu
niesamowite..dziękuję,że się Pan tym z nami dzieli
Jestem pod wrażeniem Grandzie. Życiowy bilans powinien
wyjść na zero. Pozdrawiam
Wielki z Ciebie człowiek! Szacuneczek :))
Brawo Grand !