W dniu swego święta
Przyszedł do Babci wnuczek z życzeniem,
w dniu, kiedy Babci Dzień bywa świętem.
Lecz go spotkało wielkie zmartwienie,
bo drzwi mieszkania były zamknięte.
Nikt nie otworzył, jak to czyniła,
nikt nie przywitał biorąc w ramiona.
Bo Babcia rano życie skończyła,
w dniu swego święta musiała skonać.
Choroba dawno toczyła ciało,
choć nie skarżyła się, nie umiała.
Serce tak wielkie bić już przestało,
może dokonać żywota chciała.
Wnuczek przychodził tylko od święta,
Najczęściej, kiedy brała swą rentę.
Wówczas o Babci drogiej pamiętał,
to ważnym było dlań elementem.
Może i kochał Babcię swą szczerze,
lecz czy nauki brał jak mówiła.
Ja w taką miłość raczej nie wierzę,
tu serca praca prawdą nie biła.
Przyszedł do Babci wnuczek z życzeniem,
w dniu, kiedy Babci Dzień bywa świętem.
Lecz go spotkało wielkie zmartwienie,
bo drzwi mieszkania były zamknięte.
Wnuczek przychodził, kiedy prosiła,
nie tylko wtedy, gdy brała rentę.
Dla niego miłość wielką mościła,
to ważnym było jej elementem.
Kochał swą Babcię nadzwyczaj szczerze,
brał jej nauki, kiedy mówiła.
Ja w taką miłość jednak uwierzę,
bo praca serca aż prawdą biła.
Zmieńmy troszeczkę te zakończenie,
po co zmartwienia na próżno tworzyć.
Przyszedł do Babci wnuczek z życzeniem,
za chwilę drzwi mu Babcia otworzy….
Komentarze (6)
To jest rewelacyjne, moje ukłony, pozdrawiam :)
Witaj Tadziu:)
Widzę,że różne alternatywy wiersza nam tutaj
zaserwowałeś.No cóż wiadomo która ta dobra ale
niestety i te inne też bywają:)
Pozdrawiam:)
Dobre zakończenie i niech tak będzie
codziennie..Pozdrawiam..
Smutny lecz prawdziwy tak bardzo często bywa..a
zakończenie cudownie optymistyczne...pozdrawiam.
Fajnie się czyta i podoba się bardzo:)pozdrawiam
cieplutko:)
Ładnie
Pozdrawiam:-)