do a l ...
To najlepsze wyjście i tak byś nie
pomyślał
Nie kłamcie że się przejmujecie to
niewiarygodne
Tego się nie robi ale ja mogę
Co to to to takie
Nie udawaj że myślisz
Zbyt piękne by się równało
Gdy On nadchodzi trzeba się obejrzeć
Nie nigdy nigdy już nigdy
Nie wierzę
To szczerość to właśnie to
Łzy lecące z s p
Chłód mroźną zimę sercu przynósł
Obrażony umysł
Nie sprawdzaj
Zamknięte oczy
Nie Nie Nie Nie Nie
Niczego już nie brakuje jest tak jak
Uważaj
To nie tak
Z kamiennych drzwi wyłania się
Wbrew pozorom ciężkie
Na sercu
Już o nic nie pytaj
Nie udawaj że odpowiadasz
Przecież ci nie zależy
Odejdź Odejdź Odejdź Odejdź Odejdź
Nie Już nie dzisiaj ani nigdy
Przestań Możesz przestać trzymać
Trzeba będzie zapomnieć To nie trudne
Już możesz iść odśnieżać chodnik
Nie zapomnij o rachunku za telefon
Karty leżą na półce I wytrzyj stół
Za godzinę bierzesz krople
Nie pal tak dużo
Nie Nie sprawdzaj czy żyję
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.