Do bólu majestatyczna
Ranek, spacer z pieskiem, nagle we mnie
fale wezbrane
Do bólu majestatyczna, ubrana w spodnie
dopasowane,
Jej piesek, ta smycz trzymała jej kształtna
ręka śliczna
Spojrzenie jej, jakby spojrzała z okna
odsuwając falbanę
Zwinna ona, przyległe spodnie z długimi
nogami
Stoimy obaj, ja i mój piesek, stanął i
przechodzień
Widzi nas, schyla się nad pieskiem, oczy
mgła zachodzi
Rozkosz pewnej części jej ciała, dla oczu
słodycz, co mami
Ten widok podniety, dwa wzgórza
piękności
Serce zamiera, chwilo trwaj wiecznie,
litości
Bądź dziewczyno nad pieskiem schylona
To piękno kobiecej okrągłości ,zachować w
wieczności
Za późno, już wstała, z gracją w tych
spodniach odchodzi
Idę za nią wpatruje się w nią, w tą część
górnych jej spodni
Podniecony żegnam ją wzrokiem, za załomem
domu przepadła
Widziałem piękno kobiety, szczególnie to,
co pewnie odgadłaś
Tych cudownych miejsc jest wiele w pięknej
kobiecie
Dwa wzgórza, to policzki, niżej pod jej
szyją, sami wiecie
Patrząc w otchłań jej sylwetki, są jeszcze
dwie pary wybrzuszeń
W dotyku, wtedy oczy mgłą zachodzą, doznaje
się cudownych wzruszeń
Wzruszenia doznaje się przy każdej
kobiecie, nie tylko oceniając jej
pagórki
Jej intelekt, wiedzę, zmysłowość,
macierzyństwo co wzrusza
Przyjaźń, jej wierność i zdrady w miłości,
jej ciuszki
Ale zawsze gdzieś wszystko się kończy na
miłosnych wzgórzach.
Autor: slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (1)
Świetnie Ci wychodzą erotyki.