Do miłości
Wiekami miłości niespełniona byłaś
Nocami i dniami przede mną się kryłaś
Złudnego czaru losu mi nie oddałaś
A zamiast tego dusze tragicznie zabrałaś
Wróć lub zgiń miłości przebrzydła
Boś Ty mi na wieki do cna obrzydła
Lecz, jeśli wrócisz - przyjmę Cię do
duszy
Gdyż mego serca nic już nie poruszy!
Mącisz pięknie rozum i zmysły zniewalasz
Nikt Cię nie przedstawi - ni poeta ni
malarz
Zdecyduj się miłości, kogo chcesz w
niewole
Ale proszę, zmiłuj się… przez wzgląd
na mą niedole
To tyś miłości? Nie...To tyś wróciła?
Czemuż takim promieniem słońca mnie
okryłaś?
Teraz widzę ....me życie w odcieniach
barwnej tęczy
Już mnie żadne zło w steranej duszy nie
męczy
Patrzę i Cię widzę a oczom nie wierzę
Przed ołtarzem uklęknę, modlitwę dam w
ofierze
Teraz Cię nie stracę i nie dam Ci uciec
Jeśli nawet wór złota dałby mi za Ciebie
kupiec
Teraz ja Cię wielbię, teraz muskam
czule
Już minęły, uszły w dal me troski i bóle
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.