Do szaleństwa
Czy obudziłem się dziś martwy?
To znów ty, po lewej stronie.
Oto płomień euforią spowity,
Forsuje duszę dnia trzynastego.
Chciałbym pewnego dnia zobaczyć,
Gdy kurtynę wreszcie uniesiesz,
Czy to skrzydła mnie zdradzają,
Czy to ty je z rozkoszą całujesz,
Jadem mirrą okryty.
Stoję przed tobą, odziany w słowo i
miłość,
Tarczą twoje odbicie, melodią obłąkanie.
Wyzywam Cię fatalny upiorze!
Ty architektem mechanizmu cierpienia,
Ja jestem do niego kluczem.
Zakneblowałaś mnie w odmęcie
egzystencji,
Odzierając ze słów, kalecząc serce.
To mnie wybrałaś, ja więc tego dokonam,
W nienawiści, bez ciała wzlecę ponad
kraty,
i oddam życie, by jutro obudzić się tak
samo.
Kocham to życie skrępowane tobą…
Komentarze (5)
Nie wiesz czy kochasz czy wiesz, że nie kochasz?
A może po prostu boisz się przyznać, że nadal kochasz.
Mógłbyś pisać więcej bo miło się czyta.
motto to końcówka wiersza Bardzo piękny+
Podoba mi się to szaleństwo:) oscylowanie między
miłością, a nienawiścią ....wiersz jak tango ..
Miłość odmienia sytuacje i ludzi---------->+<
Pomysłowe przedstawienie miłości.. jak najbardziej
udane i trafione w tym wydaniu..+