Dokąd iść
Po co to całe moje pisanie ,czemu naprawdę
ma ono służyć ,czyżby się miało stać lekiem
dla zbolałej duszy ,
Nie wiem czy umiałbym kochać kogoś innego ,
kto ni całuje jak Ty ,kogoś kto kocha do
ostatnich dni
Nie umię , nie potrafię Cię zmusić byś
kochała mnie , byś się wyrzekła siebie, by
Cię ogarnął gniew
Mam przed oczami postać twą zwiewną , co
odchodzi jak poranna mgła i być może nigdy
nie wróci , by okryć jak ciepły szal
By złączyć to , co nie jest jednością , by
czuć to , co zwie się miłością , czy można
jednak tyle wymagać , tyle od losu żądać
Gdy łzy na twarzy swej nie wiadomo skąd
znajduję , serce o przyczynę pytam , ono w
milczeniu swym zamknięte i chłodne niczym
zima
Czy trzeba tak w żalu , za sercem kroczyć ,
czy mogę gdzieś indziej po drodze zboczyć
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.