Stracone uczucie
Wspominam często historię, może już przez
kogoś znaną
O dwojgu ludzi, którzy czuwają na miłość
wciąż wyczekiwaną
Dawne uczucie łączące, do serc ich się
wdarło
Chcieli jeszcze trwać razem, lecz ono tak
nagle umarło
Znikli oboje, a z nimi kolory całego
świata
Zapanowała szara zima, zamiast barwnego
lata
Nie było już tej radości przez nich
niesionej
Nie było już namiętności, wspólnie
tworzonej
Usta pobladły z samotności, z braku
siebie
Zgasły gwiazdy na ponurym niebie
Modlili się tylko do Boga
Lecz on uznał, że to nie taka droga
Swój ból zostawili w kryształowej róży
Z nadzieją poprawy po pustoszącej burzy
I wyryli na wiecznej skale
Smutek, wzdychania, cierpienia i żale
W ciszy odeszli zamyśleni
Oświeceni przez kilka słońca promieni
Przeszyły ciała chłodzące dreszcze
Z marzeniem by to się nie kończyło
jeszcze
Mrok ciemny i ulewa
On i ona na życie się gniewa
Przestraszeni, przygnębieni, sami w szumie
zawiei
Ostatnia gwiazda już zagasła a z nią
resztka nadziei
Pragnęli śmierć swojej miłości odegnać
Ale musieli się już bojaźliwie pożegnać
Słychać było krzyk: Nigdy nie oddamy!
Za bardzo wartościowe jest to, co
posiadamy!
I znikły wszystkie bezradne obłoki
Słychać było oddalające się kroki
Dlaczego rozstania to taka męka?
Zadrżała dotąd nierozłączna jego i jej
ręka
Uciekły już dwa zmarnowane cienie
Razem z nimi beznadziejne, ostatnie
spojrzenie
Ze świata uczyniliście pustkowie
Tylko kilka myśli jak głaskał ją po
głowie
I pomimo, że tak zlęknieni prosiliście
I tak dusze swe nad ziemię unieśliście
Czyny i słowa tak mocno raniły
Bezbronni ludzie tracili siły
Pozostały po nich sady, kwiaty, ogrody
Ale szybko zwiędną, bo brak im jest wody
Czasami wiatr przypomni i zawieje
Wspominam teraz, gdyż wspomnienie maleje
Otworzyły się dla szczerej miłości
niebiosy
Łzy gorzkie dwojga, to krople porannej
rosy
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.