Dokad uciec?
Zatykam uszy zamykam oczy ,
nie chce słyszeć pustych obietnic,
nie chce widzieć twarzy w szyderczym
uśmiechu
Chowam się od całego świata-
jednocześnie plącząc i ocierając moje
własne łzy
Strach i ból staja się tak silne ze nie
potrafię podnieść swego ciała
odrętwiałego z bolu opadającego
bezszelestnie,jak ptak pozbawiony
skrzydeł
Ale dokąd ,dokąd ucieknę,nie wiem gdzie
biec,
nie wiem gdzie schować się.
W ciemności składając przysięgę ze nikt już
nie będzie w stanie mnie zranić
Tym samym łagodząc swój ból,probuje wzbić
sie do Ciebie panie starając sie nie
splamić błękitnego nieba,kapiącą krwią i
łazami
Panie pokaz mi ze nie jestem sama podczas
tego lotu
pomóż mi Panie Boże jestem nadal Twoim
dzieckiem!!!
Komentarze (1)
bardzo ładny wiersz wiele ludzi ma ten problem,
ponieważ otoczeni jesteśmy złowrogimi spojrzeniami ,
gestami słowami. pozdrawiam