domek
w ustach swoisty dualizm
w ustach palacza marihuany
up up up and down
and on the end it’s only round and
round
Tworze wokół siebie świat
bezpieczny i nieprzemakalny
Na twarzy maniakalny
uśmiech
ten chłopak nie uśnie
Nic nie bój się się nie bój
Buduje swój swiat
patrze w okna niebu
i modle się bym
w goraczce stwarzania
nie zapomniał o oknach i drzwiach
do mojego mieszkania
autor
lukaszgons
Dodano: 2007-02-23 19:25:00
Ten wiersz przeczytano 567 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.