Domek z kart
Karta po karcie upada
sypie się domek z kart.
Zwykły dzień zamienia się w procent
przetrwania.
Na cztery łapy spadam,
jak kocur się czaję,
spoglądam, słucham i milczę...
Była wiosna i znów przyszła zima
zamarza moje serce,
oczy szarzeją.
Nic nie może trwać...
Karta po karcie upada,
słaniam się, upadam, to znów podnoszę
lecz wciąż sama.
Komentarze (2)
Nieszczęścia chodzą parami.
Serdecznie pozdrawiam.+
Choć smutne to w bardzo dobrze ujęte...
Zawsze tak jest... jak się sypie to wszystko na raz...
Pozdrawiam :)