Dorastanie
Dla mnie... bym zrozumiała...
Wszystko zaczyna się
wraz z początkiem
wtedy gdy nie mamy na nic wpływu
gdy ledwo poruszamy rączką
gdy dokonujemy jedynie zrywów
wszystko kształtuje się w nas
od zmierzchu
wtedy gdy oczy rozespane
wtedy gdy serce głodne miłości
gdy pełne jeszcze świeżych wrażeń
wszystko się kończy
gdy wyjścia nie ma
gdy możliwości zupełnie brak
i krzyczysz głośno że życie to ściema
że z niego został już tylko wrak
zapierasz się wciąż
przed własną przyszłością
budząc się z lękiem wśród ciemnej nocy
czy on jest twoją pierwszą miłością
czy może tylko źródłem niemocy
i myśli tłoczą się
w wielkim gwarze
i czujesz że miejsca masz już na nie
mało
widzisz wciąż jedne te same twarze
te których serce twoje tak się bało
patrzysz na odbicie
w wodzie lusterku
szukając za sobą bladej kostuchy
czujesz się jedną wielką usterką
zostały z ciebie tylko okruchy
rozpadasz się
składając powoli
i rozpoczynasz kolejny dzień
czemu ta miłość tak bardzo boli
dlaczego pozostał z niej tylko cień
nie wierzysz już
w słoneczny blask
zamykasz za sobą z trzaskiem drzwi
wyrzucasz z siebie cichy wrzask:
dlaczego boli powiedz mi
i nie chcesz myśleć
o zakończeniu baśni
nie dla ciebie szczęśliwe końce
może po prostu spokojnie zaśnij
a jutro rano wzejdzie słońce
Dla Ciebie... byś dostrzegł...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.