dorosłość
szklaną kulę
wzięłam w dłoń
w tańcu
wirowałam z nią
przez szkło
zniekształcony
świat też
tańczył jak szalony
nagle bez uprzedzenia
tak jakby od
niechcenia
palce rąk zesztywniały
rozpadł się obrazek
cały
w tańcu rozpędzona
wpadłam wprost
w życia ramiona
i choć czasem
patrzę
w niebo roztańczone
wiem że już
nie wróci
tamto potłuczone
nawet gdy
posklejam
okruchy sprzed
laty
nigdy nie pogodzą
się dwa różne
światy
Komentarze (4)
zatrzymałam się na chwilę w tej Twojej melancholii ...
:)
to co było już nie wróci ....ważne co przed nami ...
ładne słowa ... pozdrawiam
Życie czasami nas zaskakuje wielką
niewiadomą.Ładny wiersz,podoba mi się.
Pozdrawiam serdecznie.
Nigdy, nie mów nigdy. Czlowiek nie wie co w życiu mu
jest pisane:))