Dość
Cichy szept odbijał się
Od niemych ścian...
Usta jej drżały od łez..
Oczy zasłaniała mgła...
W tej mgle widziała ludzi
Tych, którzy tak ją zranili
Widziała jego w jej ramionach
Widziała jak na siebie patrzyli...
Dłoń drżała zaciśnięta w pięść
Bezradnym krzykiem stłumiona...
Tak bardzo chciała uciec..
I ukryć się w jego ramionach
Jednak los poskąpił jej szczęścia
I ukazał jej nowe oblicze zła
Zamknął ją w swych szczękach
By po raz kolejny dotknęła dna
I nagle zabrakło jej tchu
Nikt jej nie podał ręki
Ukrywając żal pod nieszczerym uśmiechem
Trzymając w dłoni tępe żyletki..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.