Dostałam list
"Gdy twoje niebo płacze,
z nadmiaru pustych nocy,
jestem w pobliżu ciebie,
by czegoś nie przeoczyć...
...z nudów plotę warkocze,
wiążę je wstążką białą,
stęskniłem się już trochę,
nie chodzi mi o ciało.
Mam cię w opuszkach palców,
na spodniej stronie powiek,
koduję wciąż w pamięci,
gdzie jeszcze, a nie powiem.
Odmawiasz, o okrutna,
jeszcze mnie popamiętasz,
znam twoje słabe strony,
no, nie bądź taka święta"...
Przeczytałam z uwagą,
nawet wywarł wrażenie,
muszę jeszcze pomyśleć,
czy w relacji coś zmienię.
Przyznam,jestem ostrożna,
słowom gładkim nie ufam,
ale można posłuchać,
w końcu nie jestem głucha.
Czy coś na to odpowiem,
spoko,ręka mnie swędzi,
raczej wierszyk napiszę,
dojdzie do ciebie prędzej.
Komentarze (5)
Ten list tak i jakże często pospolity dobrze by było
aby był ujęty w cudzysłów.
Wedy byłoby bardziej czytelnie.
Tytuł wyjaśnia.
Ot i tyle. Życiowo. :)
O przekorności, zalotności i uczuć zmienności.
Wierszyk ładnie zrymowany i dobrze poprowadzony,
gratuluję pomysłu.
Piękny opis stanu ducha. Ktoś powiedział kiedyś, że co
napiszesz piórem nie wyrąbiesz toporem, a inny znów,
że atrament brudzi. Obaj mają trochę racji. Wniosek
taki, że odrobina ostrożności nie zaszkodzi.
Pozdrawiam.
Ostrożności nigdy nie za dużo, gdy prawdy się chmurzą.