Dotykam nieba...c.d.
Łąka pamięta lot
ku słońcu
w Jego ramionach
bladym świtem
w ekstazie ciała
dwa złączone
krzyk uniesienia
wraz z zachwytem
i Jego dłonie
takie czułe
usta aż chciwe
ust słodyczy
ciało zachłanne
wprost spełnienia
i szeptu prośbę
w nagłej ciszy
aż zamilkł
słowik i wiatr ucichł
by sycić zmysły
magią chwili
gdy ciała dwa w
miłosnym akcie
do nieba
wspólnie się wznosiły
dziś z
rozrzewnieniem tam powracam
by móc wspominać
to co było
z policzka słoną
łzę ocieram
dotykam
nieba…wspomnień chwilą.
Komentarze (7)
Wspomnienia nie tracą tego smaku, ich ślad zostaje
długo na ustach...pozdrawiam:)
Mieć takie wspomnienia to znaczy być zdolnym je mieć.
Nic w tym złego - przeciwnie. Jak zawsze Ci kibicuję.
Ślicznie napisane. Szkoda, że to tylko wspomnienia,
ale i nimi można się cieszyć. Przecież wydarzyło się
coś pięknego, to nie złudzenie.
I świetny dalszy ciąg..szkoda,że to już tylko
wspomnienia..
w twoich wersach czytając ma sie wrażenie iluzji
płynięcia w obłokach a moze to statek marzeń - takim
jest..niesamowite uczucie...
lekko bez emocji lecz jakze okazale...dobry wiersz...
Bardzo obrazowy ten Twój erotyk. Mieć takie
wspomnienia...
Przeczytalem cala serie wierszy ktore "brzmia" tak
bardzo mechanicznie az, nareszcie, trafilem tutaj i z
przyjemnoscia przeczytalem o dotykaniu nieba ktore dla
odmiany nie zacina sie na koncach wersow ale plynie;)
Zarowno tresc jak i warsztat na 5 oceniam. Po chwilach
melancholii szybko zaczynaj myslec optymistycznie o
przyszlosci. Szkoda tylko wtedy bedzie tych pieknych
niezapisanych wspomnien...